Jump to content
Gosia ?!

Wywiad - Power of Shadow

Recommended Posts

  • Popular Post


                             wywiad.png.79ced04b8d6f79fbc0ae4d0a8302219d.png

Zanim przejdziecie do czytania to parę słów wstępu. Na przeprowadzenie (w sumie to mojego drugiego wywiadu, który kiedykolwiek zrobiłam) uzyskałam zgodę od @ Awika., która także sprawdzi ewentualne błędy, jeśli pojawiły się przez nieuwagę, więc z już z góry mogę jej podziękować.
Wywiad jest dość obszerny (czas tworzenia i poprawek wynosi koło 6 godzin), jednak warto go przeczytać, ponieważ @ Power of Shadowokazał się naprawdę ciekawą osobą. Zapraszamy!  


Witam, witam, jesteś gotowy na swój pierwszy wywiad na sieci Katujemy.eu?

Hej, hej. Czy jestem gotowy to się okaże. Nie mam przygotowanych odpowiedzi na Twoje pytania - "lecimy z tematem", będziemy improwizować. :)

Dobrze się składa, bo pytań również nie planowałam, piątka! Z samego początku musimy przejść przez formalności. Prosiłabym Cię o przedstawienie się, napisanie paru słów o sobie.

Skoro mamy pisać tak oficjalnie to pozwól, że powitam Cię ponownie - witaj Małgorzato. Witam także Was, Szanowne Grono Katujących. Znacie mnie z serwera DD2, początkowo jako DoN BaToN'a, a obecnie jako Power of Shadow. Nazywam się Przemysław. Pochodzę z małej miejscowości oddalonej od Wrocławia o 28 km na północny zachód. W listopadzie ukończę 27 lat. Interesuję się de facto wszystkim po trochę, od motoryzacji po naukowe pojmowanie rzeczywistości. Moją pasją, tudzież hobby, jest strzelectwo sportowe i bojowe, sztuki walk oraz sporty ekstremalne. Co tu więcej mówić? Chcesz wiedzieć więcej - pytaj śmiało.

Do Twoich zainteresowań na pewno jeszcze wrócimy. Powiedz nam, Przemku, jeśli tylko masz ochotę, co to za miejscowość i czy doceniasz, że akurat tam mieszkasz. Co ciekawego można zwiedzić w ów wiosce/małym mieście?

Jest to wioska licząca około 500 mieszkańców. Ze względu na moją działalność w przeszłości nie chcę podawać jej nazwy - wybaczcie (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi). W sumie może nie tyle doceniam to, że akurat tutaj mieszkam, lecz to, że mam "swoje cztery ściany" i dach nad głową. W mojej wsi są "aż" dwa zabytki. Kościół wybudowany w stylu neogotyckim oraz średniowieczny pałac, który został wzniesiony w około XIV wieku ( mam na niego widok z okna). Kościół jak kościół - nie będę się rozpisywać, w temacie pałacu mogę dodać, że jest to prywatna posesja, niedostępna dla "turystów", która swego czasu była na sprzedaż za niecałe 16 mln złotych.

Rozumiem, jak najbardziej uszanuję Twoją prywatność. Cóż, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Można rzec, że pałac jest spowity nutką tajemniczości. Uwzględniając oba zabytki, myślisz, że warto odwiedzić tą miejscowość?

Nie mnie oceniać czy warto czy nie. Co jakiś czas widzę u siebie wycieczki z Niemiec (autobus parkuje pod moim blokiem). Pałac coś w sobie ma, gdy się na niego patrzy, czuć powiew mistycyzmu. Zapewne większość wie, że średniowiecze było dość "krwawym czasem". Nutka tajemniczości - jak to ujęłaś, zapewne powstaje w naszej wyobraźni, samo średniowiecze także pobudza wyobraźnię. Od mieszkańców, którzy nadzorowali i nadzorują budynek, a także jego teren (przeszło 6 hektarów), poznałem wiele historii o tym miejscu. Mi jako realiście bardzo trudno jest wierzyć w coś, czego nie doświadczyłem, nie zobaczyłem, itp. (a myślę, że doświadczyłem wiele). Dla mnie jako mieszkańca tej wsi to po prostu zwyczajna wieś, myślę jednak, że skoro Niemcy przemierzają co roku setki kilometrów, by tu dotrzeć - zapewne to właśnie oni odczuwają jakąś magię tego miejsca.

Przeważnie jest tak, że człowieka interesują rzeczy lub miejsca, które nie są jeszcze przez niego odkryte, dla Ciebie to codzienność, jednakże inni mogą znaleźć tam "coś" dla siebie, co można wywnioskować po Twojej odpowiedzi. Sama z chęcią odwiedziłabym podobne miejsce. Pisząc, że średniowiecze pobudza wyobraźnię, pewnie lubisz historię i to, co z nią związane. Mylę się?

A tutaj Cię, Gosiu, zaskoczę... nie lubię i nigdy nie lubiłem, ba nawet się nią nie interesuję. Niemniej jednak, człowiek tu i ówdzie swoje zobaczy, co nieco zapamięta i jak widać - czasem się to przyda. Historia to przeszłość, nie tracę czasu, tudzież "życia", na rozmyślanie o tym, co było i mogło być. Z innej strony ważna jest dla mnie pamięć o bliskich, którzy już nie żyją, ale czy to jest historia? Czy możemy wpłynąć na przeszłość i sprawić w jakiś tajemniczy sposób, by żyli po dziś dzień? Uważam, iż nie, dlatego zajmijmy się teraźniejszością, pracujmy by ta teraźniejszość przynosiła pozytywne skutki w przyszłości. A przeszłość, przeszłość to historia... :)

Moja dedukcja właśnie dała mi w twarz :cryingg: Bardzo spodobała mi się Twoja odpowiedź, jest szczera i taka... zrozumiała. Jak najbardziej powinniśmy pamiętać o swoich bliskich, wydarzeniach, które miały miejsce, bo skutki możemy odczuwać aż do dziś. Pracuj aż się dorobisz - każdy jest kowalem swego losu. Skoro niestety błędnie poruszyłam temat zainteresowań, to wróćmy do poprzednich, o których już wyżej wspomniałeś. Czy byłbyś w stanie napisać więcej o swoim hobby - strzelectwie sportowym oraz bojowym - jak w ogóle zaczęła się Twoja przygoda z tym oto zainteresowaniem? Ktoś Cię do tego zainspirował?

Na luziku Gosiu, człowiek uczy się na błędach - choć, za niektóre z nich musi wiele zapłacić... O zamiłowaniu do strzelectwa mogę wiele powiedzieć, ale postaram się "krótko i na temat". W mojej rodzinie wiele osób zajmowało stanowiska wojskowe, nie mówię o szeregowych, bo takie to nawet "Janusz z memów" może zajmować. Z drugiej strony, od dziecka miałem słabość do pistoletów, karabinów itd. Połączenie dwóch powyższych poskutkowało tym, że na co dzień miałem styczność z wojskowymi i po prostu weszło mi to w krew. Zaczęło się od pistoletów na kulki, poprzez realne repliki, repliki certyfikowane, aż na czymś z prawdziwego "zdarzenia". Zapewne wielu z Was zastanawia się jaka jest różnica pomiędzy strzelectwem sportowym, a strzelectwem bojowym (zwanym potocznie dynamicznym). Różnica tkwi w tym, w jaki sposób się strzela, do czego oraz z czego. Nie chcę robić wykładów, bo jest multum podkategorii. Podsumuję to w ten sposób, że w strzelaniu sportowym można strzelać z broni pneumatycznej (potocznie zwane są wiatrówkami), broni bocznego oraz centralnego zapłonu i celem jest tarcza strzelecka o konkretnych wymiarach dla danej kategorii. Strzela się także na "z góry" ustalonym dystansie. Strzelectwo bojowe mogę porównać do szkoleń wydziałów specjalnych. Głównie strzela się z broni krótkiej pneumatycznej półautomatycznej, broni automatycznej, karabinki pneumatyczne (oczywiście automatyczne) oraz karabinki centralnego zapłonu. Cel stanowią zazwyczaj tarcze sylwetkowe dynamicznie pojawiające się podczas naszego powiedzmy "biegu". Na tych tarczach różne obszary imitujące sylwetkę człowieka są punktowane w sposób taki, że np. strzał w głowę i serce punktowany jest najwyżej, a inne coraz niżej, bo przecież postrzał w te miejsca jest śmiertelny. Co jeszcze mogę dodać, by nikt nie usnął podczas czytania mojej wypowiedzi? Powiem tak: wybierzcie się na strzelnicę, a zobaczycie ile teorii czeka Was przed oddaniem pierwszego strzału. Zobaczycie, jak wiele trzeba zrozumieć... Natomiast samo strzelanie nauczy Was cierpliwości, opanowania i wiele, wiele więcej... Ostrzegam, uzależnia :default_happy:

Nie dość, że dowiemy się trochę więcej o Twoim życiu, to również czegoś nowego z zakresu tej dziedziny. DoN BaToN uczy i bawi! Jesteśmy przy temacie strzelnicy, więc pochwal się swoimi osiągnięciami. Celując w tarczę, trafiasz celnie w serce lub głowę, czy może jednak jeszcze niewiele Ci brakuje do takiego efektu?

Bardzo mnie zadowala Twoje podsumowanie. Na pewno trafiłem w serce pewnej damy, którą oczywiście, mimo jej obaw, wyciągnąłem na strzelnicę, mowa o Adriannie. Co do mojej celności częściowo, a zarazem metaforycznie odpowiedziałem powyżej. Ciężko mówić o wynikach, kiedy nie wiem o jaki konkretny rodzaj broni pytasz oraz dystans, na jakim strzelałem. Najlepszy wynik to oczywiście 10 z pistoletu (np. mojego Sielbionego Sig Sauer P226) na dystansie 15 i 20 m oraz 10 z karabinu podczas strzałów w tryb półautomatycznym na dystansie 50 m z celownikiem przeziernikowym oraz 100 m z lunetą. Moim celem jest dopracowanie technik strzelania z broni krótkiej, lecz na większym dystansie, ponieważ niełatwo jest, np. trafić w denko od dowolnej puszki na dystansie powyżej 20 m. Nie mówię tu, że nie trafiam, ale po prostu wynik, tudzież powtarzalność strzałów jest dla mnie niezadowalająca. O swoich osiągnięciach mówić nie będę, gdyż uważam to za przechwalanie się, formę dowartościowywania się. Powiem tyle, że coś osiągnąłem w dziedzinach od ASG/AEG, poprzez bronie pneumatyczne, paintball aż do broni centralnego i bocznego zapłonu. Oczywiście styczność miałem, bo nie powiem, że mam (ze względu na bardzo ograniczony czas wolny) z różnymi rodzajami i kalibrami broni.

Grunt to się nie poddawać i lubić to, co się robi. Już po paru zdaniach można wywnioskować, że strzelectwo jest Twoim "konikiem" i bardzo dobrze, warto mieć coś, co nas interesuje. Zawsze będzie odskocznią od spraw codziennych. Życzę jak najlepszych wyników. O broniach dosyć wyczerpałeś temat, czas na sporty ekstremalne oraz sztuki walki. Opowiesz nam, w skrócie, co ciekawego uprawiasz? 

Dokładnie tak! Sportów ekstremalnych już nie uprawiam, nie trenuję. Powód jest jeden - zbyt duże ryzyko, a mam dla kogo uważać, żyć. Wy już doskonale wiecie o kim mowa. Trenowałem kolarstwo górskie, a dokładnie jego dwie podkategorie: downhill i freeride. Miałem wiele kontuzji, wypadków i innych incydentów, ale to co mnie "nie zabiło" to mnie wzmocniło. Na rowerze śmigałem od "łebka", miałem 4 lata kiedy zacząłem jeździć, a niecałe 5 lat, kiedy pierwszy raz "rozebrałem" rower na części pierwsze i ponownie go złożyłem - to też wtedy było sensacją w moich kręgach rodzinnych. Co tu więcej mówić... Nie za bardzo lubię rozpamiętywać to, co było - co wspomniałem w wypowiedzi na temat historii. W kwestii sztuk walk nacisk kładłem nie na jakieś "pokazowe" ćwiczenia, z których powstaje widowisko, lecz na skuteczność. Trenowałem Combat56 - sztukę walki opracowaną przez polskiego majora Arkadiusza Kupsa, który de facto pochodzi, jak ja, z okolic Wrocławia. Początkowo ten styl, system walki przeznaczony był tylko dla wojsk elitarnych i miał na celu jak najszybsze i najskuteczniejsze obalenie przeciwnika. Istnieją dwie gałęzie tego sportu. Pierwsza ma na celu najszybsze i najskuteczniejsze obezwładnienie przeciwnika, natomiast druga uśmiercenie napastnika. Odmiana, która prowadzi do obezwładnienia jest dostępna dla cywili oraz służb państwowych niższego szczebla niż wojsko, zaś kolejna odmiana, która dotyczy uśmiercenia drugiej osoby oficjalnie dostępna jest tylko dla wyższych jednostek specjalnych. Którą trenowałem? Jak zaznaczyłem, liczyła się dla mnie skuteczność, ale Ci, co mnie lepiej znają wiedzą, że dostęp do elitarnych materiałów nie był dla mnie problemem... Przypomniała mi się teraz lekcja wf'u w technikum, większość chłopaków wolała ganiać za piłką, natomiast jeden z powiedzmy "kumpli" od lat trenował MMA, także nietrudno było namówić go na sparing, tym bardziej, że za sobą nie przepadaliśmy. Początkowo tylko odpierałem jego ciosy - droczyłem się. Zauważyłem, że on już "idzie na poważnie", więc też "poszedłem" na poważnie i wyprowadziłem cios w miejsce ważne z anatomicznego punktu widzenia. Efekt był taki, że zaskoczyłem sam siebie. Mało nie "zszedł z tego świata" i już tracił przytomność. Pamiętam kazanie od nauczyciela i wychowawcy, ja mówiłem, że nigdy nie atakuję pierwszy, w tym przypadku tak też było. Chłopaczek nie dość, że się zbłaźnił to jeszcze dostał naganę z zachowania i wezwanie do dyrektora z rodzicami. Nauczyciele... uważali mnie za "niepozornego" i grzecznego chłopczyka, nazywali "oazą spokoju". Dla dociekliwych - "nie, niczego nikomu nie lizałem" po prostu lubiłem stwarzać pozory. Także tu macie efekt starcia sztuk walk. Sztuki, która jest na pokaz, ze sztuką która ma być skuteczna.

Bez kija nie podchodź! Pozwolę sobie zarzucić tekstem w stylu:
Nikt, kompletnie nikt:
Baton: Nie, niczego nikomu nie lizałem

Wiodłeś ciekawe życie, wręcz przesiąknięte adrenaliną, więc musisz być osobą odważną i chętną na nowe wyzwania. Napisałeś, że swoją przygodę zakończyłeś wraz z rozpoczęciem związku, co na pewno było mądrym posunięciem. Niektóre osoby z serwera dobrze wiedzą, o kogo chodzi, jednakże użytkownicy forum nie są zagłębieni w ten temat. Czy mógłbyś mi proszę opisać w trzech zdaniach kim jest dla Ciebie Ada? Możesz również skierować do niej słowa, które chcesz, by znalazły się w tym wywiadzie. Oczywiście nie musisz odpowiadać na to pytanie, jeśli jest zbyt osobiste.
 

Wraz z Adą cenimy swoją prywatność i zbytnio nie lubimy mówić o tym co nas łączy. W skrócie: Z Adą poznaliśmy się na nieistniejącej już sieci cs 1.6, byłem po wypadku, więc sporo grałem. Rozmowy z cs'a przenieśliśmy gdzie indziej i z zamiarem koleżeństwa po prostu pisaliśmy, nawet się nie zorientowaliśmy, a to co było i jest między nami sprawiło, że się zaczęliśmy spotykać. Efekt jest taki, że 3 dni temu świętowaliśmy naszą drugą rocznicę.
Z tego miejsca kieruję do Niej poniższe słowa:
Dziękuję, Malutka, za wytrwałość w związku ze mną, za to, że za każdym razem mnie wspierasz i mogę na Ciebie liczyć. Bywało ciężko i zapewne jeszcze nie raz będzie, ale ja wiem, że razem damy radę, pomimo wszelkich kłód rzucanych nam pod nogi. Jesteś dla mnie jedynym powodem, dla którego jestem po tej stronie życia.
PS. Jeśli będzie trzeba to wykrzyczę na cztery strony świata jak Cię kocham, bo czymże jest mój świat bez Ciebie? To dość "intymne" dla mnie słowa. Zapamiętajcie: Miłości się nie ukrywa - nią się dzieli i z nią się żyje, a dla niej zmieniamy się na lepszych ludzi :)

Twoja wypowiedź na temat Ady na pewno poruszyła serca czytelników. Tym pięknym akcentem zakończyliśmy pierwszą część wywiadu. Nastał czas na parę słów o forum i serwerze, tudzież rozpoczęcie drugiej. Jak trafiłeś na Katujemy.eu?

Czy poruszyła czy nie to nie mam pojęcia. Powiedzmy, że "wyznanie" było jak najbardziej szczere.
To co najtrudniejsze już za nami. No dobra przekonam się, gdyż sam ni wiem co mnie w tej części czeka. :D

Na sieć zwerbował mnie znany Pan i szanowany gracz - dla mnie Botek, który ukrywa się pod nickiem - PIK PIK HAHAAAA, czyli @ Pikachuuu
Początkowo ze względu na wykonywaną przeze mnie pracę, która sprawiała, że prawie nie bywałem w domu - musiałem koledze odmawiać. Po upływie paru miesięcy sytuacja się zmieniła i tak zacząłem u Was bywać. Początkowo tylko na serwerze, konto założyłem może dwa miesiące później.

Rozumiem. Wybrałeś serwer DD2, czemuż akurat ten? Co sprawiło, że zdecydowałeś się zostać z nami na dłużej? Nie, żebym narzekała, haha!

Od lat grałem i gram na de_dust2, co prawda teraz dopadł mnie symptom starości i forma już nie ta. Sprzęt także się zmienił, więc w efekcie uczę się gry prawie od nowa. Dlaczego akurat DD2?
Po prostu przypadła mi ta mapa do gustu, miało to miejsce wiele lat temu, kiedy tego typu serwery dopiero powstawały.
Co sprawiło, że zostałem z Wami na dłużej?
Nikt mnie nie wyganiał. Tak całkiem poważnie, nie ma na serwerze mega rotacji graczy, większość to stali bywalcy. Zaczęły się rozmowy, wygłupy z graczami przez co finalnie odnosi się wrażenie, iż jest się jednym z członków wirtualnej rodziny.

Prawie każdy zaczynał od mapy DD2, nie dziwię się, że dalej cieszy się popularnością. Masz rację, atmosfera, którą tworzą gracze wielu już zachęciła do zostania na dłużej. Skoro jesteśmy przy temacie serwera, to może opowiesz, jak rozwinęło się Twoje doświadczenie na randze admina? Początki były dla Ciebie trudne czy wręcz przeciwnie?

W kwestii mojego doświadczenia to dość długa historia. Początki sięgają do roku około 2010. Pierwszy raz miałem admina na serwerze typu "hns chowanego" - tam było nieco trudniej niż na klasycznych serwerach np. DD2. Początki zawsze są trudne, ale jeśli ma się chęci i ambicje to nie stanowi problemu. Następnie przez parę lat grałem na serwerze typu de_dust2, nie będę reklamować, nawet jeśli sieć nie istnieje.
W 2016 roku po około rocznej przerwie znów wróciłem do cs'a. Zaczęło się to tak, jak na Waszej sieci. Po około trzech miesiącach po namowach graczy złożyłem podanko na admina, gdzie nie było żadnych wypowiedzi w kwestii sprzeciwu - tak oto powróciłem do adminowania. Było to dla mnie coś nowego, bo wcześniej swoją rolę odgrywałem na serwerze innego typu. Po około dwóch miesiącach złożyłem podanie o przyjęcie do działu UBT, który w mojej ocenie "nie wyrabiał". W tym przypadku także mnie przyjęto - to dopiero było wyzwanie. Totalnie coś nowego, ale podołałem wyzwaniu. Na tej sieci byłem adminem i UBT do końca istnienia forum. Chwilę przed zamknięciem tylko ja ogarniałem cały dział UBT. Właśnie na tej sieci poznałem przyszłą żonę - Adriannę.

Po upadku wyżej wspomnianego forum dołączyliśmy na sieć, gdzie udała się większość graczy z poprzedniej. Tam także po jakimś czasie zostałem adminem. O rangę UNBAN TM się nie ubiegałem ze względu na to, że nie dysponowałem już taką ilością wolnego czasu, która pozwalałaby mi spełniać tę funkcję. Po upływie bodajże roku sieć upadła, tak jak poprzednia, z powodu niepoważnego podejścia właścicieli, ale nie będę nikogo oczerniać.
Później zacząłem pracę w transporcie na arenie międzynarodowej, co jednocześnie było dla mnie przerwą od gry. Okres ten wyniósł niecały rok.

Po wyżej opisanych powiedzmy "doświadczeniach" za namową wspomnianego "BOTKA" trafiłem do Was. Kiedy gracze mnie poznali, namawiali mnie bym aplikował na admina, sporo czasu odmawiałem. No aż stało się, uległem namowie @ BreaK.TM - dołączyłem w szeregi administracji.

Odpowiadając na Twoje pytanie - "Początki były dla Ciebie trudne czy wręcz przeciwnie?" powiem, że początki zawsze są trudne, ale jak już wyżej wspomniałem, są czynniki i cechy charakteru, które ułatwiają, że tak powiem "ogarnięcie tematu".

Nigdy się nie poddajesz, co powinno się szanować i podziwiać. Zaczynałeś swoją przygodę z adminem w roku 2010, więc można stwierdzić, że jesteś już weteranem w swoim fachu. Napisałeś również, że reprezentowałeś sieć jako jeden z członków UBT, jak oceniłbyś swoją pracę na tej randze?

Jestem osobą skromną i nie lubię de facto mówić o sobie, choć pożartować i powygłupiać się uwielbiam.

Jeśli przez parę miesięcy ogarniałem sam w dziale UNBAN TEAM i serwer w gronie 3 lub 4 administratorów, to odpowiedź zostawię dla Waszej refleksji. :)   

Krótko, zwięźle i na temat. Skoro mowa o administracji, to co myślisz o obecnych adminach DD2? Pytanie także będzie związane z pewną zabawą, jednak pierwsze chciałabym poznać Twoją opinię o ich działaniach oraz usposobieniach.

W kwestii administracji uważam, że stanowimy zgrany skład, to czego jeden z nas nie zauważy - drugi wychwyci...
Nie będę wdawać się w szczegóły, co by nikogo nie faworyzować czy też negować. Poniekąd uważam, iż pewne kwestie porusza się w odpowiednim czasie, miejscu oraz towarzystwie.

Hmm, zgrany skład do tańca i różańca :default_biggrin:
Poprosiłam niektóre osoby z administracji o napisanie paru słów o Tobie. Twoim zadaniem jest zgadnąć, kto jest właścicielem danej kwestii. Do poszczególnych z nich dostaniesz małą podpowiedź. Wchodzisz w to?


Wchodzę? Okej, biorę rozpęd i wlatuję!

I to mi się podoba!

Jego nick związany jest z tym, że często jest ŁAMANY na serwerze, ma dar przekonywania.

Baton, zabawna i wrażliwa osoba, podchodzi do każdego neutralnie, jest konsekwentny i dobrze wykonuje swoją pracę jako admin.

Łamany? To ten co uczył tańczyć się break dance, zdecydowanie @ BreaK.TMpotocznie Brekuś :D

Dokładnie tak!
Myślę, że do kolejnej opinii nie będziesz potrzebował podpowiedzi.

 

Farad Baton czy też Power of shadow... Przemiły facet, sympatyczny, zabawny, do każdego trafia jego głosik, chociaż straszne dużo gada. Na starej sieci miałam mało czasu z nim, bo był w delegacjach i ten degrad z mojej strony, hahhaha. Pomimo tego jest duszyczką towarzystwa, z każdym się dogada i ma fajną dziewczynę, oddałby wszystko dla niej. I jeszcze dodam, że jest bardzo opanowany, jeśli chodzi o grę, znamy się od ponad 9 miesięcy i jeszcze nie usłyszałam jak przeklina.


Uuu to miłe, że ktoś tak o mnie uważa. Poczekaj chwilę bo się zawstydziłem. Wbrew pozorom nie jest to takie proste pytanie. Czyżby była to @ Psycholka?

Ding, ding, punkt dla Ciebie.
Sam Presley pozazdrościłby mu imienia.

 

Co tu napisać, Batonik jest bardzo koleżeński, dobrze się z nim gra, a zarazem jest świetnym adminem, no i co jeszcze, zawsze ma poczucie humoru, oczywiście jak go ktoś nie zdenerwuje.

To z pewnością sam @ Elwis1916(Presley) :D

Brawo!


Baton akurat jest osobą bardzo oddaną w tym, co robi, siedzi mnóstwo czasu na serwerze, adminuje bardzo dobrze, ostrzega 2 razy, a dopiero za 3 banuje. Lubi sobie wypić, szczery, pomocny, nie jest wulgarny. Ciesze się, że jest u nas adminem. Lubi ode mnie dostawać kosy^


To zapewne moja fabryczna wada, miał być jeden Baton, a wyszły dwa - @ Twixmax

Hahaha, zgadza się!
I na tym zakończymy wspólny wywiad. Bardzo przyjemnie mi się z Tobą go prowadziło, dziękuję za poświęcony czas. Czy chciałbyś na koniec kogoś pozdrowić?


Gosiu, także dziękuję Ci za wywiad, zainteresowanie moją osobą. Czuję się poniekąd wyróżniony. Z tego miejsca pozdrawiam oczywiście moją lepszą i piękniejszą połówkę - Adriannę. :loffki:
Pozdrawiam administrację DD2, w szczególności @ Twixmax, @ Elwis1916,  @ BreaK.TM to głównie dzięki tej świętej trójcy adminuję na tym serwerze. Pozdrawiam także Ciebie, droga Małgorzato i @ Zawiszak? - właścicieli serwera, na którym stanowimy tę wirtualną rodzinę.

I teraz czas pozdrowić wszystkich czytelników oraz osoby, które nie zostały wymienione powyżej, pozdrawiam Was wszystkich i każdego z osobna.
Pozdrowienia dla całej Ekipy Katów!

 

 

  • Like 9
  • Wow 1
  • I love it 10
Link to comment
Share on other sites

Fajnie Gosia, że jak najbardziej starasz się pociągnąć dany temat i uzyskać tyle informacji. Dzięki temu bardzo przyjemnie czyta się taki wywiad. Nigdy nie byłem redaktorem, ale myślę, że nie ma się za bardzo do czego przyczepić. Leci plusik.

Link to comment
Share on other sites

No muszę przyznać, że złożonością pytań i odpowiedzi to polecieliście po bandzie. :D

O ile fajnie, że to wszystko ma ręce i nogi, jest poruszonych dużo fajnych tematów, ale tak po połowie miałem już dosyć - po prostu wywiad jest za długi i czyta się go jak książkę.

Co nie zmienia faktu, że za włożoną pracę należy się wam obojgu szacun.

 

Buziaki.

  • I love it 2
Link to comment
Share on other sites

Brawo Gosiula!

Błędów jest bardzo mało, prawie w ogóle, widać, że podeszłaś do tego poważnie i odpowiednio się przygotowałaś. c:

Niestety muszę zgodzić się z @ czak, wywiad jest dłuższy niż zazwyczaj i to dobrze, ale Twój rozmówca udzielił Ci kilka zbyt długich odpowiedzi, przez co praca ciągnie się bez końca, nawet troszkę oczy bolą od czytania 15 linijek odpowiedzi. ://

Co nie zmienia faktu, że gratuluję naprawdę dobrego wywiadu!:default_happy:

  • Like 1
  • I love it 1
Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.